Dior Midnigh Poison - zapach gwieździstego nieba
Zapach jest jak ucieczka w gwiaździstą noc
Nocą wszystko jest inne
Prawdziwe, bo mniej oczywiste
Skąpane w czarnym granacie traci kontury i kształty
Wyostrza zmysły
Uwalania, to co głęboko schowane
Szeroko otwartymi oknami wpuszcza zimny wiatr
Noc uwalnia przestrzeń
Chowa wstyd i lęk
Daje głos pragnieniom
Pełnia - punkt zero wszechświata
moment, w którym wszystko jest i przestaje być
Trzy oddzoilene czasy są jednym i jedynym
Pełnia to krawędź świata, krawędź bycia i nie bycia
Start i meta, początek i koniec
Marzenie, które się stało i za chwilę zacznie na nowo
Czas bez czasu
świat bez świata
Midnigh Poison ma w sobie to wszystko
to jak bieg po gwieździstym niebie
Bieg do gwiazd i po nie
z szeroko otwartymi ramionami
bez bólu, bez cienia
Jest jak zatracanie się w tym co ostateczne
Zapach głodny ciała, głodny ciepła skóry
Chłodny, intensywny
Ten chłód uderza, to chyba bergamotka, niemal rani zmysły
Ten chłód to Pierwsza próba - miłosc zawsze boli, marzenia wymagają trudu, a obecności nie ma bez nieobecności
Ale kiedy ją przejdziesz, stawisz czoła, poświęcisz rany
Wtedy, wtedy znikniesz
Zatracisz się i zgubisz
Ostatecznie, na zawsze, po to by ciągle tęsknic
Barwy soczystej wilgotnej róży, rozgrzanego bursztynu i ambry - obejmą, utulą, wytrą łzy
Zaczniesz biec
Szybko, intensywnie, nie bacząc na nic
Ostre ramiona gwiazd, które niczym kamienista plaża ranią bose stopy
Czarny granat, który się nie kończy
Bezkres przestrzeni, która nie ma początku i końca
Za ten bieg oddasz wszystko
Jak za uczucie pełni, bycia na krawędzi światów
Za świadomość znalezienie miejsca, którego od zawsze szukasz, a które ciągle ucieka
Które widzisz w snach, a którego się boisz
Już nigdy więcej
A ten koniec, ten pierwszy koniec strachu zawsze będzie początkiem
Komentarze
Prześlij komentarz