Kenzo Jungle pour homme - tak pachniało powietrze latem w 2004



Schyłek lat 90tych
Może nawet pierwsze połowa pierwszych dziesięciu lat tych dwutysięcznych 
Nie ma lodów wege, pojęcie wege chyba się dopiero wykluwa w głowach najbardziej progresywnych trendsetterów
Są za to włoskie lody z maszyny, w dwóch, lub 3 smakach
Są duńskie rożki i wafelki o stałej zawartości cukru i glutenu

Nosi się jeszcze dzwony (najlepiej Levisy) i to często na biodrach
Superstary adidasa są już klasykiem 
Kluby wypierają dyskoteki, a chodzenie do nich staje się modnym snobizmem
Lato to trójmiasto, albo najbliższe duże jezioro i paczka przyjaciół 
Powietrze ma smak i zapach truskawkowych lodów Algida

Osiemnastki urządzało się w domu, Mama piekła kurczaki, robiła sałatki, Tata kupował kraty piwa, obiecane butelki wódki
Chata zostawała wolna, a Rodzice po powrocie do niej trochę marudzili, ale też udawali, że nie widzą zarzyganego trawnika, tych wszystkich petów i butelek po alko, których jest więcej niż zakupione ilości

Powstaje remix jednego z utworów U2, ochrzczony tytułem "take me to the clouds above"
Szpanem jest żółte renault megan coupe, w wersji z dachem składanym, jak i klasycznym 
Najlepiej w żółtym, bananowym kolorze

Gwen Stefani opuszcza No Doubt i nagrywa swój pierwszy solowy krążek
Istnieją telewizyjne stacje muzyczne, takie jak Viva i VH1 i to tam ogląda się teledyski

Punków wypierają skaterzy na deskorolkach (tacy rodzimi surferzy)
Na widok tych opuszczonych spodni rozsądek i zdolność zbornych wypowiedzi tracą dziewczęta i chłopcy w wieku dojrzewania

Po perfumy biega się do Domów Centrum, albo Marrionaud
Sephora i Douglas dopiero tlą się na linii horyzontu

Ciuchów i gadżetów kupuje się jakoś mniej, choć bardzo chce się wyglądać i podobać
A arena podobania się ogranicza się do lokalnej społeczności, bez zasięgów ogólnokrajowych, jakie daje insta

W tym wszystkim jest tyle zabawy i wdzięku
Kiczu też, tylko ten kicz jest wtedy normą
Zachłystywanie się wystającymi z biodrówek stringami, dużymi bluzami skate'ów i klubowymi remixami najbardziej gorących dance'owych numerów

Kenzo Jungle - zabawny, ale wtedy bardzo zagraniczny
Zagraniczność imponowała i pretendowało się do niej
Żywy, ciepły, pełen humoru i takiej radosnej, wakacyjnej soboty z wieczornym wyjściem, na które stylówkę szykowało się od środy namiętnie oglądając teledyski
Pełen uśmiechu i apetytu - pragnienia towarzystwa przyjaciół, fascynacji, wzruszeń, pierwszych głębokich pocałunków i takich bliższego poznawania ciał 
Ale też jakościowy - bo charakterny, określony - lubiany, czy nie lubiany był jakiś (jest nadal)

Ta określoność była ważna, bo nią się imponowało; określonością i tożsamością - budowaną, pożyczaną, ale tożsamością
Tym jakim się jest. Często sypało się sucharami, czy truizmami ale ta "bajera czy "nawijka była ważna - bo to ona kruszyła pierwsze lody. Ważna była sama rozmowa i to co myślą przyjaciele z paczki 

Kenzo Jungle - znak tamtych czasów, nieposkromionego apetytu na poznawanie, pierwszych klubów i początków przyjaźni
Wrzucone wówczas w mikser (teraz byłby to blender) cedr, wetyweria, pieprz, gałka muszkatołowa, cynamon, bergamotka
To absolutnie nie smoothie
To będzie na zawsze wyrazisty, ujmujący, pełen uroku koktajl, który nie boi się obciachu, bo wie kim jest i jaki jest 
Koktajl, bo w 1998, czyli wtedy kiedy powstał nikomu nie śniło się o smoothies

Autorem zapachu jest Olivier Cresp (to on stworzył też Dior Midnight Poison
)



Komentarze

Popularne posty