Voleur de Roses L' Artisan - zapach porzuconych marzeń

W wolnym tłumaczeniu jego imię to "złodziej róż"
Jest w tym coś bardzo romantycznego
Jest wielki ogród, otoczony kamiennym, wysokim murem i rzędem starych drzew
Jest zieleń ich liści i traw
Jest Ogrodnik, dla którego róże są wszystkim
I jest Rosarium - świątynia, a może oaza, a może ten upragniony i z trudem zbudowany raj, ukryty, nie tylko za drzewami, murem, ale i siedmioma morzami, niebami i górami
Każda róża ma imię
Każda inny odcień różu, a wszystkie kochane są tak samo i wszystkie Ogrodnik karmi tęsknotą 

Jest i złodziej
Gotów pokonać siedem: mórz, lądów, nieboskłonów i gór
Po to by zakraść się o mglistym świcie, granatowym wieczorem, gwieździstą nocą i wybrać tę jedną, jedyną
Tę, którą będzie kochał, dopóki będzie żyła
Delikatnie ją zerwie, umieści w płóciennym worku, przerzuconym prze ramię, 
Kiedy wróci do domu, wstawi do kryształowego wazonu,
Wybierze dla niej ten napiękniejszy
Będzie do niej mówił tak słodkie słowa, jakich nie mówił nikomu
Dotykał jej liści i kolców
Codziennie zmieniał wodę, chodząc po nią do leśnego źródła
A kiedy ona straci wszystkie płatki, kiedy przestanie się do niego uśmiechać
Z czułością i bólem wyniesie ją daleko, za źródło do którego chodził po wodę dla niej, daleko za pobliski las, jak najdalej od siebie i wtedy zostawi ją na polu - po to aby zapomniec o tym jak bardzo ją kochał, jednocześnie pamiętając jeszcze mocniej
I kiedy zapomni wystarczająco
Znów pokona te wszystkie góry, lądy, morza, nieboskłony, zakradnie się do ogrodu, mglistym świtem, granatowym wieczorem, gwieździstą nocą i wybierze kolejną

a Ogrodnik, Ogrodnik będzie tęsknił jeszcze bardziej, 
mając je wszystkie tęskni za tym, kogo już nie ma, tracąc każdą z nich traci podwójnie, bo wszystko to czym ona była i część wspomnienia o tym, kogo już nie ma

Voleur de Roses - jest jak tęsknota za porzuconymi marzeniami
Tymi pierwszymi, często najbardziej świetlistymi, jasnymi
Wyśnionymi kiedy serce było naiwne, otwarte, pełne wiary, że kiedyś, że to wszystko się spełni 
Ale w pewnym momencie, trzeba było je porzucić
W akcie trudnej szczerości z sobą samym
Aby nie być śmiesznym, aby się nie łudzić, nie oszukiwać i aby zacząć siebie na nowo, z innymi marzeniami, z innym sobą
Aby się ocalić,  
Aby uchronić ten ostatni kawałek siebie, do którego chce się wracać

Jest tu dużo mokrej, pełnej róży, otwartej, różowej, różowej - pudrowo, mniej morelowo, bardziej amarantowo
Takiej, która kocha półcień
Wszystko to podszyte fioletem dojrzałej, wytrawnie winnej śliwki
Na końcu, który jednocześnie pojawia się już na poczatku jest patcholuli - mokre, ziemiste, jak nasączona czystym, intensywnym deszczem gleba
Twórcą kompozycji jest Michel Almairac

Zapach porzuconych marzeń, bo wtedy tęsknota za nimi, to zapach ocalonego kawałka siebie, do którego chce się wracać
Na przekór sobie i wszystkiemu
Biec za siedem lądów, mórz, gór i nieboskłonów i bardzo na chwilę i bardzo nieczęsto móc się przekonać, że ten różany ogród tam ciągle jest 






Komentarze

Popularne posty