Revolution od Cire Trudon - zapach złożonych obietnic
Każda rewolucja składa wiele obietnic
O lepszym życiu, o równości, o wyższym i bardziej pojemnym niebie dostępnym dla wszystkich
O utopii, idylli i spełnieniu obietnicy krainy wiecznego szczęścia
O równości, akceptacji, bezpieczeństwie
Rewolucja wnosi barykady, zrywa porządki
Zaprzecza harmonii
Zaczyna na nowo
Bo stare trzeba zapomnieć, wyrzec się go, wymazać
Uciec
Ale przedtem zniszczyć - metodycznie, konsekwentnie, na zawsze i na dobre
Jakby świat przed rewolucją był zaprzeczeniem wszystkiego, co jest warte
Jakby jego zniszczenie, dawało obietnicę początku czegoś nowego, lepszego, innego
Jakby zgliszcza, popiół, ogień i dym były jedynym słusznym wspomnieniem
Jej ostatnią, a jednocześnie pierwszą ofiarą padają jej dzieci
Twórcy, którzy powołali ją do życia
Bo często wznosząc sztandary jednocześnie wznoszą sobie sobie stos, na którym spłoną, lub zostaną spaleni
Nieświadomie wrzucą tam wszystkie ideały, obietnice, hasła i słowa o które walczyli stając się ich zaprzeczeniem
Zmienią jedynie dekoracje, nazewnictwo, fasady stając się tym, co zburzyli
Zajmą miejsce tych, których strącili, stracili
Nie ma w tym wartościowania
Jest ironia i przewrotność
Jest jakiś odwieczny, kulisty porządek
Jakby każda ucieczka od siebie prowadziła do jeszcze gorszego siebie
Siebie zawiedzionego, czy zawiedzionej
Opuszczonego, czy opuszczonej
Porzuconego, czy porzuconej przez siebie
Ten zapach jest inny
Niczego nie obiecuje, mimo, że składa niemą obietnicę cudownej ucieczki
Niczego nie neguje, ani nie niszczy, mimo, że u jego progu stoi ogień
Ogień i spalanie to oczyszczenie, a popiół to zapowiedź nowego
Niczym nie mami
Nie tworzy iluzji, ułudy
A mimo to zachłannie sięga po zmysły
Nie zabiera powietrza, mimo, że sam karmi się tlenem (jak każdy ogień)
Nie dusi mimo, że cały jest dymem
Nie spala, mimo, że jeszcze bardziej jest popiołem
Zmysłowo kradnie zmysły, serce i świadomość
Pozwala wierzyć, że może być inaczej, że można uciec i dać się znaleźć, że można skończyć wszystko, bez wracania do siebie i zacząć na nowo
A kiedy spali się cały, kiedy spopieli wszystko i kiedy zgaśnie
Nie zostawia niemej ciszy, niespełnionych obietnic, gorzkiego posmaku myśli i spopielonych marzeń
Wtedy jest jeszcze bardziej zmysłowy niż na początku
Bardziej ciepły, bliski i czuły
Czule obejmuje i otwiera szeroko mocne ramiona
Uspokaja nic nie mówiąc
Jedynie gestem, czułością, dotykiem
I mówi, nie mówiąc nic, że nie da się siebie porzucić, ani przed sobą uciec, że dobrze jest jak jest i że niezależnie od wszystkiego najważniejsze jest by bezwarunkowo pokochać siebie, a jedyne co wymaga spalenia, ognia, popiołu i oczyszczenia są wyimaginowane, stawiane samemu sobie warunki, które trzeba spełnić, aby zasłużyć na własną miłość
Revolution od Cire Trudon - jego pierwszy dotyk to dzięgiel i sucha, wypalona żywica elemi,
to co w nim czułe, to zwęglony papirus, chłodna paczula i daleki cedr,
jego zmysłowe ciepło to cierpki jałowiec, pełne powietrza kadzidło, balsamiczne labdanum i dojrzały słońcem opoponaks
By znaleźć siebie trzeba spalić to kim się nie jest
Zapach powstał w 2017 roku, jego autorką jest Lyn Harris
Komentarze
Prześlij komentarz