Dior Dune Woman - niestała miłości


Miłość nigdy nie ma stałej wartości
Kiedy dla jednych jest śnieniem wspólnych snów
Składaniem sobie obietnic o wiecznym szczęściu
Wzajemnym obdarowywaniem się niebem i gwiazdami

Wtedy dla innych jest oswajaniem utraty 
Uporczywą walką z pamięcią, niepamięcią 
Walką z niemożnością ucieczki od tego co było, a co nigdy nie wróci
Nawet jeśli nie było tego nigdy

Miłość bywa ciągłym zdobywaniem
Zdobywaniem się na odwagę aby wierzyć
Zdobywaniem się na odwagę by próbować, 
Zdobywaniem się na odwagę by dawać sobie nieskończoną liczbę szans

Miłość bywa godzeniem się z niespełnieniem
Z wszystkimi porzuconymi pragnieniami
Pragnieniami o smaku czyichś myśli, uczuć, ust i ciała
Godzeniem się z wyczerpaną liczbą szans i możliwości
Godzeniem się z tym, że ich nigdy nie było

Zdobywanie, odwaga, to ciągłe wierzenie
To pełne słońca dni. 
Jego wschody i zachody, bo wtedy najlepiej się śni i dzieli sobą z kimś

Niespełnienie i godzenie się z nim
To unikanie brzasków, zmierzchów i gwiazd
To umiłowanie czasu przed wschodem słońca i tego przed jego zachodem
Bo tylko on nie przynależy do świata i do nikogo innego


Bo to oswajanie, to godzenie się
To nie jest rozpacz 
Jedni przychodzą po to by kochać, inni po to by godzić się z tym, że kochać już nie chcą

Tylko co wtedy, kiedy w mieście na skraju świata
Kiedy pod jedną z samotnych ścian klubu
Kiedy tuż przed wschodem słońca w drodze do domu, pośrodku mostu ulicy, czy skweru spotkasz czyjeś spojrzenie
Przeczytasz w nim wszystko
Albo tylko to, co chcesz przeczytać 
I nawet wtedy kiedy uciekniesz
To spotkasz je kolejny raz
Przy innej ścianie, przed innym brzaskiem, na innym moście, rozdrożu, ulicy

Nie zapytasz o imię
Nie zapytasz o nic
Nie dasz i nie przyjmiesz żadnej obietnicy - ani wspólnego świata, ani rozkoszy, ani przyjemności, ani niczego
Zamkniesz oczy i On/Ona je zamknie i wtedy zaczniecie mówić
Że to co dla Was jest miłością to godzenie się z tym, że jej nie ma 
Bo jesteście, tymi, którzy nie przyszli kochać, tylko oswajać to, że kochać im nie dane

Umówicie się na wspólne odliczanie do czterech
Wtedy otworzycie oczy i zaczniecie biec - każde w swoją stronę
I to będzie koniec 

Wspólnie na głos: raz, dwa, trzy, cztery
.....

Tylko co jeśli zostaniecie? Każde na swoim miejscu 
Co jeśli zacznie świtać?
Do wszystkich tych, którzy kochają, tych którzy chcą kochać przyjdzie nowy dzień
A Wy będziecie tak dalej
Pośród nich, pośród słońca i dnia
Na tyle blisko aby czuć swój zapach
Z zamkniętymi oczami, wpatrzeni w siebie
Żadne z Was nie odważy się uszczypnąć drugiego, na wypadek, gdyby to miało okazać się snem


Dune - jest taki jak miłość. Nie ma stałej wartości i stałego wrażenia. Nawet wtedy kiedy myślisz, że wiesz jak pachnie, że wiesz o nim wszystko objawia się takim, jakim nie był nigdy.
Otwiera się raz ciemną różą, raz ciężkim aldehydem, raz soczystą mandarynką, a raz piwonią lub bergamotką. Uwodzi Ylang - Ylang, kwiecistym jaśminem i pszonakiem. Serce zdobywa oleistym bursztynem, mokrym drzewem sandałowym, ciepłymi paczulą i piżmem i enigmatycznym mchem dębowym wymieszanym z benzoesem. 

Zapach wydany został w 1991 roku
Jego twórcy to: Dominique Ropion, Jean Louis-Sieuzac oraz Nejla Barbir

Jedna z najbardziej enigmatycznych kompozycji
Tak samo niestała jak miłość
Tak samo nieuchwytna i nieprzewidywalna 






Komentarze

Popularne posty