Angel Dust Fugazii - zapach nienazwanego błękitu, który nie jest błękitem
Wiem, że nie ma w Tobie nic z błękitu
Ale dla mnie jesteś nim najbardziej
Mimo to, że jesteś chyba bielą
To dla mnie nią nie będziesz
Jesteś błękitem, który nie ma nazwy
Bo jesteś trochę taki
jak odcień jeansów tego wysokiego chłopaka, który siadał z blokiem rysunkowym na ławce w parku i szkicował
On nie przynależał do tego świata
Nie wiem czy przynależał do jakiegokolwiek
Czasem się zastanawiam czy on naprawdę istniał
Jesteś jak kolor oczu
Jego, albo Jej
Wiem, że one były czasem bardziej zielone niż błękitne
Albo bardziej niebieskie
Kochałem w nie patrzeć
Szukać w nich siebie
Nas szukać się nigdy nie odważyłem
Możesz zapytać czy żałuję
Wiesz, że nie odpowiem prawdziwie
Bo nie umiem przyznać się sam przed sobą
A może po prostu nie chcę
Bo po co
Jesteś jak ta obfita hortensja, którą widziałem w oknie kwiaciarni
Ale nie miałem jej komu dać
A nie chcę dawać sobie czyjegoś złamanego życia
Bo dając ją komuś dałbym wszystkie słowa, których nie potrafię wymówić
A sobie dałbym po prostu obietnicę końca
Jesteś jak ranna mgła nad stawem, który śni mi się nieregularnie
Ten staw i wielki park, w którym jest
I wtedy w tym śnie dopóki sobie nie uświadomię, że śnię jestem taki szczęśliwy
Wiem, że mgły nie mają koloru
Ale ta ma i jest w niej część Ciebie
Jesteś jak widnokrąg widziany zimą nad morzem
Wydajesz się być na wyciągnięcie ręki
Ale tak naprawdę Cię nie ma
Bo jesteś jedynie złudzeniem
Angel Dust od Fugazii - najbardziej ciepły odcień błękitu, który nie jest błękitem
Otula kaszmirem, mami piżmem i białą ambrą
Zwodzi kaszmeranem
Zaczepia suchym pieprzem i bergamotką
Fantasmagoria bliskości i błękitu, który nie istnieje
A w którym chowają się te wszystkie sny, które tak bardzo chce się śnić
Komentarze
Prześlij komentarz